Home

Szkoła moich marzeń

szkolaPonieważ dużo uczę się samodzielnie, to czasem zastanawiam się, jak powinna wyglądać idealna szkoła – taka, która by mi odpowiadała i realizowała wszystkie moje potrzeby. Wiadomo, moje pomysły nie są realne i pewnie nikt ich nigdy nie wprowadzi, ale lubię czasem puścić wodze fantazji i wyobrażać sobie, że szkoła wygląda zupełnie inaczej.


Przede wszystkim marzy mi się szkoła bez ławek. Kompletnie widzę żadnego sensu w tym, że każe się dzieciom siedzieć prawie nieruchomo przez 45 minut! W dodatku to dla nich niezdrowe? Wiecie, jaka pozycja siedząca jest najlepsza dla człowieka? Następna. To oznacza, że zdrowiej jest kręcić się i wiercić na krześle niż siedzieć nieruchomo, jak tego oczekuje się w szkole. Lepiej, żeby dzieci siedziały na podłodze, zmieniały pozycje i jak najwięcej się ruszały! Warto też wyrobić w nich takie nawyki – dzięki temu w jakiś sposób udałoby się ograniczyć problemy z otyłością.
wesole dzieciDalej, myślę, że nie powinno być ocen, a na pewno nie w szkole podstawowej. Dzieci nie powinny uczyć się dla nagród lub ze strachu przed karą (a tym właśnie są oceny). Im młodsze dzieci, tym są ciekawsze same z siebie. Trzeba to wykorzystać i pobudzać tę ciekawość, żeby chciały dowiadywać się coraz więcej. No właśnie: dowiadywać się, a nie uczyć! Tak naprawdę nikt nie lubi się uczyć. Czym innym jest dowiadywanie się różnych rzeczy, zdobywanie wiedzy. Ale to musi wynikać z wewnętrznej potrzeby, a nie z chęci pochwalania się piątka albo strachem przed jedynką.
Największą zmianą, która wiąże się z tymi powyżej, powinny być obowiązki nauczycieli. Powinno być ich zdecydowanie więcej, a każdy powinien mieć pod opieką niewielką grupę uczniów. Bo tylko wtedy będą w stanie poświęcić każdemu właściwą uwagę. Wtedy też będą w stanie dopasować do nich metody i zadbać o to, by każdy miał komfortowe warunki – łącznie z nauczycielami.
Niestety, pozostaje mi tylko marzyć.